top of page
Szukaj

Sztuczna inteligencja a prawo autorskie – kto naprawdę jest autorem dzieła AI?

  • Zdjęcie autora: Jakub Kowalski
    Jakub Kowalski
  • 8 godzin temu
  • 3 minut(y) czytania
ree

Technologia, która zmienia zasady gry


Rok 2022 przyniósł przełom w debacie o prawach autorskich w erze sztucznej inteligencji. Jason Allen wygrał konkurs sztuki na Colorado State Fair dziełem stworzonym przez Midjourney, wywołując falę kontrowersji, która do dziś nie opadła. Dzieło Théâtre D'opéra Spatial zdobyło nagrodę w kategorii „debiutujący artysta”, stając się symbolem nowej ery – i początkiem lawiny pytań prawnych.


Dziś, w sierpniu 2025 roku, stoimy w centrum burzy prawnej. Wytwórnie muzyczne walczą z firmami AI o miliardy dolarów, niemiecki GEMA pozywa OpenAI, a amerykański Urząd ds. Praw Autorskich (US Copyright Office) wydaje kolejne wytyczne próbując nadążyć za technologią. Kluczowe pytanie pozostaje bez jednoznacznej odpowiedzi: gdy AI tworzy obraz, piosenkę czy tekst – kto jest autorem?


Zarya of the Dawn: precedens, który wstrząsnął branżą


Sprawa Kris Kashtanovej i jej komiksu „Zarya of the Dawn” stała się pierwszym poważnym testem dla amerykańskiego systemu prawnego. Urząd ds. Praw Autorskich przyznał ochronę tekstowi i aranżacji obrazów, ale odmówił jej poszczególnym grafikom.


Kashtanova argumentowała, że użyła „setek lub tysięcy” promptów, przechodząc przez wiele iteracji, aby stworzyć swoją artystyczną wizję. Jednak urząd pozostał nieugięty: użytkownicy Midjourney nie mają takiej kontroli nad końcowym obrazem jak fotograf nad aparatem.


Decyzja ta obnażyła fundamentalny problem. W przeciwieństwie do fotografa, który kontroluje kadrowanie, oświetlenie i ekspozycję, użytkownik Midjourney nie może przewidzieć dokładnego rezultatu. System nie interpretuje promptów jako precyzyjnych instrukcji prowadzących do określonego, zamierzonego efektu artystycznego.


Rezultat? Kashtanova zachowała prawa autorskie do tekstu i narracyjnej aranżacji, ale nie do samych obrazów.


Théâtre D’opéra Spatial: sztuka za 300 dolarów, problem za miliony


Jason Allen przez miesiące pracował nad swoim dziełem, wykorzystując 624 prompty i poprawki w Midjourney. Po wygraniu konkursu złożył wniosek o rejestrację praw autorskich.


We wrześniu 2023 roku urząd odmówił: udział twórczy człowieka był zbyt mały, a dominowały elementy wygenerowane przez AI. Allen nie poddał się, twierdząc przed sądem, że to on wybrał styl, kolory i kompozycję. Podkreślał, że brak rejestracji uniemożliwia mu monetyzację dzieła, które zaczęło krążyć po internecie bez jego zgody.


Co ciekawe, Allen powołuje się na orzeczenie Sądu Najwyższego USA z czerwca 2024 r. (sprawa Loper Bright), które ogranicza przychylność sądów wobec interpretacji agencji rządowych.


Suno vs. wytwórnie: wojna o przyszłość muzyki


W czerwcu 2024 r. amerykańskie stowarzyszenie RIAA ogłosiło pozwy przeciwko Suno i Udio, oskarżając je o masowe kopiowanie chronionych nagrań muzycznych bez zgody wytwórni (Sony, Universal, Warner).


Suno broniło się, że uczenie maszynowe mieści się w ramach dozwolonego użytku (fair use). CEO firmy porównał ten proces do dziecka, które tworzy własne piosenki po przesłuchaniu gatunku muzycznego.


W sierpniu 2025 r. do sporu dołączyli niezależni artyści, składając pozew zbiorowy. Suno odpowiada, że utwory generowane na ich platformie „nie zawierają sampli istniejących nagrań”.


Stanowisko US Copyright Office: człowiek ponad wszystko


W styczniu 2025 r. urząd potwierdził swoje stanowisko: dzieła AI mogą podlegać ochronie tylko tam, gdzie człowiek wniósł istotny wkład twórczy.


Przykłady:

  • samo wpisanie promptu i zaakceptowanie wyniku = brak ochrony,

  • selekcja, edycja i aranżacja elementów w sposób odzwierciedlający kreatywny osąd = możliwa ochrona.


GEMA idzie na wojnę: europejska kontrofensywa


W listopadzie 2024 r. niemiecki GEMA złożył pozew przeciwko OpenAI w sądzie w Monachium. W styczniu 2025 r. organizacja rozszerzyła działania również na Suno, wskazując, że wygenerowane utwory „w dużej mierze odpowiadają znanym dziełom” (np. Forever Young Alphaville czy Mambo No. 5 Lou Begi).


Różnice międzynarodowe: świat bez konsensusu

  • USA: spór toczy się wokół doktryny fair use.

  • UE: AI Act z 2024 r. wymaga transparentności i respektowania praw autorskich (w tym mechanizmu opt-out).

  • Japonia: najbardziej liberalne podejście – firmy AI mogą używać praktycznie dowolnych materiałów, nawet do celów komercyjnych.

  • Chiny: wprowadzają coraz więcej regulacji, ale brak przejrzystości w egzekwowaniu prawa.

ree

Podsumowanie: narzędzie, nie autor – ale diabeł tkwi w szczegółach


Widać wyraźny konsensus: AI jest narzędziem, nie autorem. Jednak praktyka pokazuje, że granice są rozmyte. Czy artysta, który miesiącami iteruje setki promptów, to tylko operator maszyny? Czy selekcja i narracyjne ułożenie wygenerowanych obrazów to już autorskie dzieło?


Bitwa prawna dopiero się zaczyna, a stawką są miliardy dolarów i przyszłość całych branż kreatywnych.


Jedno jest pewne – prawo autorskie a AI będzie definiować kolejną dekadę.

 
 
 

Komentarze


bottom of page